Well-being, wealth-being i… rzeczywistość

Balans w życiu doradcy finansowego (autor: Damian Gąsior*)


Well-being i związany z nim wealth-being stały się bardzo modne. Tyle osób zabiera na ten temat głos, więc i ja się wypowiem.

Przez lata pracy byłem dwukrotnie na długich, nagłych zwolnieniach lekarskich. Tak nagłych, że zastanawiałem się, co będzie z klientami, współpracownikami, wszystkimi służbowymi sprawami, które prowadziłem. I co się stało? Otóż nic. Ani świat się nie zatrzymał, ani nic złego się nie wydarzyło. Było to dla mnie odkrywcze – tyle lat budowania odpowiedzialności, presji i przekonania, że to o co dbałem nie może funkcjonować beze mnie… a jednak wszystko toczyło się dalej.

Jakiś czas temu usłyszałem: mam do zdania egzamin w pracy, wcześniej miesiąc e-learningu, potem kursy i szkolenia, a na koniec kolejny egzamin. MUSZĘ zrobić wszystko by to osiągnąć.

„WSZYSTKO” w tym przypadku oznaczało ciągły stres, koncentrację tylko na pracy, kosztem życia prywatnego, rodziny i znajomych. Cztery miesiące pełnego poświęcenia jednemu celowi.

Warto tak funkcjonować?

Powtarzamy zawsze, że najważniejsi są klienci, najważniejsza jest firma, w której pracujemy, najważniejsze są wyniki.  Ale czy w tej mantrze pojawia się miejsce na nas samych? Na właściwy balans między życiem prywatnym a zawodowym?

Dlaczego się na to godzimy? Bo tak jest łatwiej? Bo to dobrze wygląda w raportach i statystykach? Bo prościej uzasadnić nieustanny bieg niż zatrzymać się i pomyśleć, co naprawdę jest ważne?

Kontrowersyjne? Przez lata funkcjonowałem w tym schemacie. Dziś łatwo mi mówić o zmianach, ale w 2023 roku podjęcie decyzji o nich było dużym wyzwaniem. Postanowiłem jednak zawalczyć o siebie –  po pierwsze wrócić do sportu, zająć się zdrowiem, rozwojem osobistym, a także odbudować motywację zawodową. Była to trudna droga, ale każda zmiana przynosiła korzyści – nie tylko dla mnie, ale w konsekwencji, z perspektywy czasu, również dla moich klientów. Bo lepszy, bardziej zrównoważony człowiek to lepszy partner w życiu i biznesie.

Po drugie kluczowym obszarem zmian było znalezienie odpowiedniego partnera do współpracy. Tym okazał się CERES Dom Inwestycyjny do którego trafiłem dzięki Przyjacielowi, a i z Prezesem Zarządu znałem się już wcześniej. Gdy podejmowałem decyzję o nawiązaniu współpracy, nie przypuszczałem jednak, że trafię do organizacji, która tak mocno wesprze mnie w procesie adaptacji.

Od samego początku miałem pomoc we wdrożeniu się w funkcjonowanie firmy, w sprawy organizacyjne, regulacyjne, systemowe. W każdej, nawet najdrobniejszej kwestii, mogłem liczyć na wskazówki od zespołu. Takiego wsparcia, jakie tu otrzymałem, nie spotkałem w żadnym innym miejscu. I nigdy nie usłyszałem irytującego mnie zawsze: „sprawdź w procedurze”.

I co najważniejsze: to trwa do dziś, po półtora roku pracy.

Dzięki temu mam czas na to, co naprawdę ważne. Na rodzinę, bliskich, regularne uprawianie sportu, zdrowy tryb życia, naukę, rozwój osobisty i organizację czasu. Na zdrowy balans między życiem zawodowym a prywatnym.

Ktoś powie: laurka, tekst sponsorowany, lokowanie produktu… niech mówi. Rzecz w tym, że naprawdę dzięki temu partnerowi osiągnąłem swój well-being.

*Autor: Damian Gąsior, Dyrektor ds. Inwestycji, Agent Firmy Inwestycyjnej, CERES Dom Inwestycyjny

Damian Gąsior, Dyrektor ds. Inwestycji w CERES Domu Inwestycyjnym. Na zdjęciu na tle logotypu CERES wraz ze swoim cytatem.